Błą dallQuery:
Ormiańskie bazary
Kilka ciekawostek dotyczących Armenii i Gruzji, krajów do których, w sierpniu będziemy pielgrzymować.
Ferie kolorów i róznorodnych barw.
Dźwięki współczesnej muzyki ormiańskiej i tej dawnej przepojonej tęsknotą za domem, za rodziną, za ojczyzną.
Niezliczona ilość smaków: ogórki, kiszona kapusta, wypieczony w domowych piecach lawasz, kandyzowane owoce, zaprawy, kompoty, sery kozie, wiklinowe kosze , porcelana, kryształy, stare samowary i srebrna biżuteria .
To wszystko i wiele więcej kupić można na armeńskim bazarze. Kupić albo powąchać, skosztować albo po prostu pogadać z serdeczną gospodynią przepasaną domowym fartuchem, błyskająca od czasu do czasu złotym zębem w radosnym uśmiechu.
Bazar jakich już niewiele. Autentyczny, tak jak jeszcze autentyczne są gospodynie sprzedające swe kompoty, chleby i suszone gruszki i obrusy haftowane w zimowe wieczory.
Uchodźcy syryjscy w Libanie
Pielgrzymka do Libanu z Misjonarzami Klaretynami.
W Dolinie Bekaa mnóstwo obozów uchodźców syryjskich. Decydujemy się przekazać jałmużnę wielkopostną właśnie im.
Najważniejsza woda. Cysterny dostarczają wodę do obozu.
Nasz Pan Bassam uzgodnił, że mogę wejść do "mieszkania” jednej z rodzin. Zastałam porządek. Dzieci spały w najlepsze.
Ogrzewanie piecykiem (kozą). Ściany z folii, na ziemi chodniki - wrażenie normalności.
Wszystko jest dobre, gdy nie lecą bomby na głowę.
Dalej- wnętrze namiotu - jest telewizor, kuchnia, spiżarnia.
Idziemy dalej. Na ulicy stoi stragan ze słodkościami dla dzieciarni. Oby było za co kupić. Następna rodzina. Dalej ulica i dzieci oczekujące... Jest nawet antena satelitarna - łączność ze światem. Idziemy dalej.
Ten duży porządny namiot to szkoła. Ksiądz Waldemar i Pan Piotr zastanawiają się komu dać te koperty. Jest ich tak mało, a potrzebujących tylu..... Dzieci siedzą na ławeczkach. Nauczyciel objaśnia z tablicy.
- Obdarowani.
- Już się zwiedziały kobiety, że coś dają. Może i im się poszczęści?
- Uśmiechy na twarzach, może tylko do zdjęcia?
- Pomimo wszystko tu nie ma wojny i bomby nie spadają...
Po takiej wizycie, dziękuję Panu Bogu za tak spokojne życie. Dlaczego ludzie ludziom gotują taki los?
Kobiety-wielkie podróżniczki XIX wieku
Arabska "koza"
Nadchodzi jesień, a potem zima. Arabska „ koza”, czyli sposób na ciepło w beduińskim namiocie lub w arabskim domu.
Jak wiemy nawet na Bliskim Wschodzie bywa zimą zimno, a wtedy trzeba ogrzać namiot na pustyni lub dom. Trzeba by też mieć zawsze ciepłą kawę, gdy zawita do nas przygodny gość. Wschodnia gościnność jest przecież przysłowiowa nawet w naszych czasach.
Takie obiekty jak na zdjęciach spotkać można jeszcze tylko w namiotach beduińskich lub w domach zdobiąc salon gospodyń, które z nostalgią upiększają swoje mieszkania pamiątkami z przeszłości. Najwięcej jednak, a też i najpiękniejszych takich obiektów zobaczyć można w muzeach. Czasami spotkać je można jako element dekoracji w holu recepcyjnym podkreślając orientalny styl hotelu.
„Koza” wykonana jest najczęściej z mosiądzu, czasem pokryta miedzią, ale bywają też z brązu. Ażurowy stożek zakończony półksiężycem przykrywa palenisko na okrągłej misie, tajemniczo oświetlają pomieszczenie, rzucając na ściany tańczące światełka.
Na palenisku grzeje się kawa, na słodko i z kardamonem lub słodka herbata z naną ( polna mięta).
Relacja pielgrzymów – jeszcze raz Liban i św. Charbel
W połowie września br. uczestniczyliśmy w pielgrzymce do Libanu, która okazała się prawdziwą ucztą zarówno dla ducha, jak i ciała.
Program tej podróży był konsekwentnie realizowany przez profesjonalną kadrę, tj. o. Wojciecha Matułę – klaretyna z Łodzi, p. Danutę – długoletnią przewodniczkę po krajach Bliskiego Wschodu, Salima – libańskiego przewodnika, którego obecność była niezbędna, by dotrzeć bez przeszkód do odwiedzanych miejsc i wreszcie Tony’ego, który bezpiecznie i bez błądzenia woził nas po libańskiej ziemi
. Liban jest pięknym, maleńkim krajem, którego połowa obywateli mieszka w stolicy – Bejrucie. Zachwyciło nas wszystko, co tam widzieliśmy, m.in.:
Grób Św. Charbela
Zatoka w Bejrucie
– niezwykły krajobraz (morze i góry występujące jednocześnie, lesiste wąwozy Doliny Kadisz i urodzajne winorośle w słynnej Dolinie Bekaa, a także zjawiskowa Grota Jeita), – oryginalna roślinność (ozdobne drzewa i krzewy oraz jedyny w swym rodzaju park cedrów), – obiekty sakralne na Górze Transformacji z miejscem pobytu św. Charbela, monastyr maronitów z grobem Świętego, Grota św. Antoniego Egipskiego i klasztor w Ghazir, gdzie przebywał i napisał swe dzieło Anhelli Juliusz Słowacki), – zabytki (Baalbek – najpiękniejsze ruiny dawnego Heliopolis z pozostałościami kultury Rzymian, biblijne miasta Tyr i Sydon), – nieznany dotąd naturalny smak rosnących tam owoców (zwłaszcza bananów i granatów).
Bejrut nocą
W Libanie jest bezpiecznie. Dzięki temu, że nie potraktowaliśmy poważnie komunikatu, który w formie niezmienionej od lat (bez względu na faktyczną sytuację) widnieje na stronie internetowej MSZ, zwiedziliśmy wszystkie miejsca umieszczone w planie Pielgrzymki. Mieliśmy też możliwość rozmawiać o tym z polskim ambasadorem, którego spotkaliśmy podziwiając baśniowy pałac emira Baszira II w Beiteddin.
Brama pałacu w Beiteddin
W Libanie był czas na wszystko: na modlitwę, zwiedzanie, słuchanie ciekawych informacji przekazywanych z pasją przez przewodniczkę, której zasób wiedzy jest istną kopalnią wiadomości. Wielkim przeżyciem duchowym było dla nas spotkanie z p. Nouhad, która opowiadała o cudzie swojego uzdrowienia za pośrednictwem św. Charbela z pomocą św. Marona.
Góry Antylibanu
Grupa 27 osób bardzo szybko się zintegrowała i polubiła, co skutkowało tym, że spędziliśmy w miłej atmosferze przeznaczone nam 8 dni i nie było ani jednej osoby, która byłaby z czegokolwiek niezadowolona. Uczestnicy naszej Pielgrzymki pochodzili z różnych regionów Polski. Ponadto wśród nas było polskie małżeństwo mieszkające od kilku lat w Manchesterze i jedna rodaczka żyjąca w Melbourne. Wymienialiśmy poglądy na wiele spraw i rozmawialiśmy o tym jak żyje się Polakom w poszczególnych rejonach Polski i za granicą (Anglia, Australia).
Góry Antylibanu
Z indywidualnych rozmów z pielgrzymującymi lekarzami dowiedzieliśmy się, że oni codziennie przed rozpoczęciem pracy modlą się, by byli w stanie pomóc swoim pacjentom. Te szokujące dla nas wyznania sprawiły, iż powróciła w nas wiara, że przynajmniej część medyków traktuje chorych podmiotowo. Wśród nas było wiele osób, które pięknie śpiewały, co pozwoliło na uświetnienie naszych codziennych Eucharystii. A krótkie lecz niezwykle mądre słowa katechez wygłaszanych przez o. Wojciecha z pewnością pozostaną w naszej pamięci.
Od tej pory zamierzamy każdego roku korzystać z propozycji o. KLARETYNÓW z Łodzi. Programy wyjazdów są niezwykle atrakcyjne.
Jeszcze raz dziękujemy za możliwość poznania dalekiego Libanu i za wspaniałe chwile, które dzięki Państwu przeżyliśmy.
Z wyrazami szacunku,
Halina i Witold Dąbrówko
Dlaczego warto odbyć pielgrzymkę do Mongolii? (Część 3.)
W Mongolii jeszcze niedawno Msze św. odprawiane były w domach, prywatnych mieszkaniach. Przypominało to trochę początki chrześcijaństwa i tajemne katakumby
W Mongolii jeszcze niedawno Msze św. odprawiane były w domach, prywatnych mieszkaniach. Przypominało to trochę początki chrześcijaństwa i tajemne katakumby. Nowo wybudowana katedra w Ułan Bator, wspaniała świątynia, która swoją architekturą przypomina styl mongolski.
Wygląda jak nowoczesna jurta, w podobnej zresztą prezydent Mongolii przyjmuje oficjalnych gości. W Katedrze znajduje się: szkoła, przedszkole, przychodnia, apteka, biblioteka.
Ułan Bator- Katedra pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła
Kompleks ma zaspokoić wszystkie potrzeby miejscowej społeczności chrześcijańskiej. Prowadzi się tu również zakrojoną na dużą skalę pomoc charytatywną.
W Mongolii jest jednak zaledwie kilkunastu duchownych, świeccy misjonarze, a także wolontariusze w tym z naszego kraju. Ta skromna gromadka pochodząca z wielu krajów obsługuje 500 – osobową wspólnotę chrześcijan w Mongolii.
Polacy w Mongolii
- Benedykt zwany Polakiem XIII w.
– hrabia Jan Potocki XVIII/XIX w.
– Benedykt Dybowski XIX / XX w.
– Józef Kowalewski XIX w.
– Mikołaj Przewalski XIX w.
– Aleksander Czekanowski XIX w.
– Antoni Fryderyk Ossendowski XX w.
Dlaczego warto odbyć pielgrzymkę do Mongolii? (Część 2.)
Dalszy ciąg rozważań na temat pielgrzymki do Mongolii. Poznaj kulturę i historię tego odległego kraju.
„Europa po pogromie w Bagdadzie”
Niestety radość z pogromu świata arabsko-muzułmańskiego jaka wszechobecnie panowała wśród władców europejskich i pospólstwa była przedwczesna. Opiewane zwycięstwo mongolskie nad kalifatem bagdadzkim bardzo szybko przemieniło się w grozę. Wyzwoliciele prawie z dnia na dzień jawili się coraz bardziej jako kolejny wróg niż sprzymierzeniec „ w Krzyżu”. Oczekująca Europa na wybawiciela każdego dnia przyjmowała wiadomości o Mongołach jako rzeczywistych barbarzyńcach mordujących w sposób wyrafinowany miejscową ludność zajmowanych miast i wsi, a także o paleniu i niszczeniu co znalazło się na drodze . Padały chrześcijańskie twierdze, poddał się Krym i ruskie wojsko. Na Europę zamiast wybawcy napadli barbarzyńcy, o których nikt i nic nie wiedział.
Mongołowie w Polsce
Wojska mongolskie pod dowództwem wnuka Czyngis- chana Batu – chana złupiły najpierw Ruś, jako że była im najbardziej po drodze zmuszając między innymi książąt kijowskich do poddania. Zwycięstwo to otworzyło drogę do zajęcia Węgier w 1241 roku. Ta data to też czas najazdu Mongołów na Polskę. Hordy mongolskie jak drapieżne ptaki spadły na Lublin, Sandomierz i Kraków. Po pokonaniu wojsk Chmielnickiego najechali na Śląsk gdzie pokonali Henryka Pobożnego. Śmierć Henryka Pobożnego, to nie tylko klęska na polach legnickich ale także upadek idei stworzenia zjednoczonego państwa Polskiego
Cała historia walki z Mongołami została opisana obszernie przez czołowego polskiego kronikarza Jana Długosza a także Wincentego Kadłubka.
Wracając na swoje stepy po drodze złupili Węgry, Dalmację, Austrię, Serbię i Bułgarię. Kolejna odsłona Mongołów w Europie a przede wszystkim Polsce to Złota Orda z roku 1287, która została pokonana dopiero później dzięki utworzonej Unii Polsko-Litewskiej .
Spadek po Mongołach
Nie chce się wierzyć ale jak podają źródła historyczne, to ten lud stepowy zostawił nam pokaźną spuściznę. np.: kompasy, zapałki, strzemiona , parasole, spodnie, taczki tzw. „ japonki” , medycyna naturalna, system dziesiętny, filc, szabla, namiot. Czyli wiele z rzeczy, które używamy do tej pory i raczej nie wyjdą nigdy z powszechnego użytku. Do tego doliczyć trzeba najnowsze techniki wojskowe i całą logistykę wojenną opracowaną przez Czyngis- Chana w okresie tworzenia potęgi mongolskiej. Z pomysłów wojskowości mongolskiej czerpią do tej pory wszystkie armie świata.
Geny tatarskie w obywatelach polskich i ich walka za Polskę
Kto wie, że polskie i litewskie osadnictwo tatarskie zaczęło się w XIV w. czyli trwa już ponad 600 lat. Wysoka pozycja ludności tatarskiej zaczynała się od nadań szlachectwa za bohaterska postawę w obronie naszej ojczyzny. Do takich nobilitowanych należała rodzina Henryka Sienkiewicza osiadła w XV w. na Litwie. Nasi słynni ułani, to nie kto inny jak Tatarzy, a pierwszy chan mongolski jaki oddał swoje życie za Polskę to Dżelal ed – din. Spektakularne uczestniczenie w naszej historii to: Bitwa pod Kircholmem, a także marsz ramie w ramie z Sobieskim przeciwko Turkowi w 1683 roku. Z kronik wynika, iż Tatarzy chętnie służyli w naszym wojsku. Brali czynny udział w powstaniu listopadowym i styczniowym jak i później w czasie I wojny światowej. A słynna Jazda tatarska to nic innego jak słynny Pułk tatarski Ułanów im. Mustafy Achmatowicza utworzony z rozkazu Józefa Piłsudskiego. Tatarzy (Mongołowie) walczyli z nami pod Monte Cassino i Tobrukiem. Wielu z nich zginęło jako inteligencja w Katyniu, Ostaszkowie i Starobielsku, a wielu z nich poszło za Andersem na Bliski Wschód.
W Polsce żyje do tej pory przeszło 3000 osób pochodzenia tatarskiego. Głównym regionem jest białostocczyzna i wieś Bohoniki oraz Kruszyniany.
Czy wybaczymy zatem, że zabili nam trębacza na wieży kościoła Mariackiego w Krakowie? Z pewnością tak.
Chrześcijanie w Mongolii
Podobno dotarli do Mongolii już w VII w. tak przynajmniej mówił o chrześcijaństwie Jan Paweł II. 1921 rok, to ważna data dla chrześcijaństwa mongolskiego, bo Watykan powierzył opiekę nad chrześcijanami belgijskim misjonarzom. W 1992 roku został mianowany prefekt apostolski w Mongolii, a w 2003 nastąpiła konsekracja pierwszej katedry w Mongolii pod wezwaniem Apostołów Piotra i Pawła. Chrześcijaństwo odrodziło się dopiero po upadku Związku Radzieckiego .
Dlaczego warto odbyć pielgrzymkę do Mongolii
Sam kraj budzi zdziwienie, a cóż dopiero pielgrzymka do tego właśnie zakątka świata, gdzie religią narodową jest lamaizm.
Mongolia, to Tatarzy, potomkowie wielkiego Czyngis – Chana, jednego z największych wodzów w historii świata. Potężne imperium, które rozlało się na cały świat niszcząc po drodze Azję, Europę, docierając do Polski. Ostatnie związki z naszym krajem, to wizyta prezydenta Jarosława Kaczyńskiego w 2008 roku. Tradycyjnie przyjętego jak wiele innych głów państwowych w reprezentacyjnej jurcie postawionej na dziedzińcu kompleksu budynków rządowych w centrum Ułan Bator (UB).
Sam kraj budzi zdziwienie, a cóż dopiero pielgrzymka do tego właśnie zakątka świata, gdzie religią narodową jest lamaizm.
Mongolia, to Tatarzy, potomkowie wielkiego Czyngis – Chana, jednego z największych wodzów w historii świata. Potężne imperium, które rozlało się na cały świat niszcząc po drodze Azję, Europę, docierając do Polski. Ostatnie związki z naszym krajem, to wizyta prezydenta Jarosława Kaczyńskiego w 2008 roku. Tradycyjnie przyjętego jak wiele innych głów państwowych w reprezentacyjnej jurcie postawionej na dziedzińcu kompleksu budynków rządowych w centrum Ułan Bator (UB).
Jurta (ger) mongolska
Mongolia to kraj pięć razy większy od Polski i zamieszkiwany przez około 800 tysięcy pasterzy. Ludzi, dla których życie na stepie jest najwspanialszą przygodą jaka mogłaby im się przytrafić.
Zacznijmy jednak od początku i przyjrzyjmy się bogatej historii.
Czingis –Chan- w roku 1155 rodzi się zwykły mały chłopiec i jak wszyscy Mongołowie przychodzi na świat w jurcie. Wcześnie traci ojca. Pozostaje pod opieką matki podobnie jak jego rodzeństwo. Bieda powoduje, że rodzina żywi się rybami i ptactwem (pożywienie nędzarzy). Rodzina zostaje napadnięta, dzieci wraz z matką wzięte do niewoli. Mały Temudżyn (jego prawdziwe imię) ucieka zaprzysięgając wrogom zemstę. W poczuciu krzywdy i obietnicy zemsty dochodzi do dorosłości. Protegowany a przy tym urodzony „w czepku” w 1206 roku zostaje wybrany wielkim chanem Mongołów – Czyngis –Chanem. Tworzy potężne państwo oparte na pisanym prawie. Podstawą potęgi jest doskonała armia, która w tym czasie i później nie ma sobie równych . Armia posługuje się doskonałą bronią, wywiadem, szpiegami znającymi wszystkie potrzebne języki krajów podbijanych, dyplomacją, służbami medycznymi, doskonałą logistyką. Mongołowie jako pierwsi stosowali broń biologiczną, którą my kojarzymy dopiero z XX wiekiem. Tak przygotowani Mongołowie pod dowództwem genialnego wodza a potem jego wnuków i prawnuków wyruszają na podbój świata.
„Mongolskie tsunami” XIII w.
Irak czyli „Mezopotamia„ czyli kraina miedzy dwoma rzekami: Tygrysem i Eufratem. Kraina żyzna, bogata, gdzie zrodziła się wspaniała cywilizacja. „Złoty wiek” rozwoju kultury arabsko- muzułmańskiej, to okres rozkwitu Bagdadu. Miasto w okresie panowania Abbasydów było perłą świata i to nie tylko arabskiego. Miasto stało się światowym centrum polityki, kultury i nauki. W tym najlepszym okresie rozwoju miasta, liczyło sobie ono ok. 1 miliona mieszkańców !!!!!!
To czym szczycił się ówczesny Bagdad to: instytut filozofii, matematyki, astronomii, religii, nauk ścisłych. Arabowie z Bagdadu stali się wspaniałymi mistrzami wyrobów ze stali, żelaza, produkcji papieru. Doskonale rozwijali nauki medyczne i farmakologiczne. Kwitł międzynarodowy handel, rozwijały trakty handlowe łączące cały ówczesny świat.
Wspaniała passa rozwoju Bagdadu została przerwana przez prawnuka Czyngis – Chana. Niespodziewany najazd mongolski na Mezopotamię zmiótł wszystko co stworzyła starożytna nauka i wiedza. W ciągu zaledwie 7 dni w samym tylko Bagdadzie wymordowali milion ludzi. Miasto i jego wspaniałe zabytki zostały całkowicie zmiecione z powierzchni. Pałace, meczety, cuda sztuki oraz gromadzone księgozbiory przez ostatnią połowę tysiąclecia zostały zniszczone w ciągu poru dni. Po Kalifacie Bagdadzkim nie pozostało śladu.
Najazd Mongołów na Międzyrzecze był katastrofą nie tylko dla całego ówczesnego świata arabsko – muzułmańskiego ale też i dla całej Europy.