Błą dallQuery:
Systematycznie będziemy zamieszczać świadectwa pielgrzymów, które wypowiadali po przebytych pielgrzymkach. Zachęcamy do lektury.
Drugie świadectwo - D.R.
Po śmierci mojej siostry zrozumiałam, że my jako ludzie jesteśmy bardzo krótkowzroczni i ograniczeni w dostrzeganiu znaków jakie dostajemy od Boga, naszych patronów, czy ulubionych świętych do których kierujemy nasze prośby.
Jeśli prosimy dla naszych bliskich o dar życia – tak jak ja prosiłam o życie dla mojej siostry chorej na nowotwór- to jeśli bliska nam osoba mimo naszych usilnych modlitw i błagań umrze, czujemy żal, gorycz, a nawet zaczynamy wątpić. Zazwyczaj nie dostrzegamy innych znaków, które świadczą o tym, że nasza modlitwa została wysłuchana, a szkoda , bo te znaki to też „ cuda” choć może nie tak wielkie jak Cud Daru Życia.
Moja siostra mimo ciężkiej choroby bardzo pragnęła polecieć na pielgrzymkę do Libanu do św. Charbela. Tak bardzo chciała, że mimo swego stanu (została poinformowana przez lekarzy o zaledwie kilku miesiącach życia) była gotowa uczynić ten wysiłek. Ćwiczyła nogi, masowała mięśnie aby były sprawne, czytała o Libanie , modliła się do św. Charbela, a nawet planowała, które miejsce zajmie w autokarze (na samym końcu żeby mogła się położyć), a także namówiła swoją bliska koleżankę żeby pojechała razem z nią, tak na wszelki wypadek gdyby potrzebowała opieki. Namaszczała się też miejsca zajęte nowotworem olejami przywiezionymi z Libanu od św. Charbela .
Niestety nie doczekała. Umarła. Ale przyszła po nią sama Maryja. Zmarła 15 sierpnia. W dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Dzień, o którym każdy mógłby pomarzyć, jeśli można by było planować swoje odejście. Umierała powoli, jakby chciała doczekać właśnie tego pięknego dnia. Miała w ręku różaniec przywieziony od św. Charbela i oleje.
Dopiero po czasie pojęłam, że mimo iż nie dostała od Świętego Daru uzdrowienia, to jednak dostała w prezencie „drogę prosto do Nieba” i jeszcze coś: uczestnictwo w pielgrzymce do Libanu (o której tak marzyła) !!!
Wszyscy wiemy jak ważna jest pierwsza Msza św. za duszę zmarłego, którą odprawia się zawsze 30 dni od śmierci. Otóż pielgrzymka, o której marzyła moja siostra zaplanowana była na wrzesień. Dzień przylotu do Libanu to 15 wrzesień nad ranem a także dzień pobytu pielgrzymów ANNAYA - w sanktuarium św. Charbela i msza o godz. 10:00 u Jego grobu.
Tak więc moja siostra otrzymała w darze być na tej pielgrzymce razem z nami a nawet więcej, uczestniczenie we Mszy św. u grobu św. Charbela, która to po 30 dniach od jej śmierci sprawowana była w jej intencji u grobu Świętego.
Cieszę się , że zauważyłam te znaki, że nie przegapiłam ich mówiąc „cudów nie ma”- bo przecież oleje święte nie pomogły i moja modlitwa też. Pomogły. Tylko tyle, że nie tak jak ja tego chciałam ale jak Bóg. Ciężko jest nam godzić się z Jego wolą.
Jeszcze jedno, przyjaciel mojej siostry (byli ze sobą 38 lat) - osoba niewierząca - na koniec, po śmierci mojej siostry uwierzył.
DR